Żeby nie była to droga śmierci
Jutro Święto Zmarłych. Każdego z nas czeka ostatnia droga. Ale nie kuśmy losu.
Oto wczoraj przejechałem się po niedawno wyasfaltowanej drodze z Góran do Krynek i włos mi się zjeżył na głowie. Jedzie się nią wprawdzie wygodnie, oczywiście o niebo lepiej jak całe lata dotąd po wyboistej, wznoszącej kurz żwirówce. Ale podróżuje się teraz niestety również ze strachem, stała się ona bowiem niepokojąco niebezpieczna. Prawie na całym, liczącym ponad 6 km długości odcinku, wykonano bardzo głębokie przydrożne rowy. Trzeba za kierownicą zachować nie lada ostrożność, szczególnie przy śliskiej nawierzchni, aby nie zsunąć się w taki wilczy dół. A jeśli nie daj Boże tak się stanie, wtedy łatwo o tragedię. Upadek auta z takiej wysokości może oznaczać wypadek ze skutkiem śmiertelnym.
Rowy przydrożne wykonuje się dla odwodnienia nasypu, aby nie pęczniał od nadmiaru wilgoci. Ale czy w tym przypadku musiały być aż tak głębokie? Zwłaszcza, że droga ta tylko miejscami biegnie przez nieco podmokłe tereny, a przeważnie po wyżynach.
Budowa tej powiatowej drogi kosztowała blisko 9 mln zł. Dwa tygodnie temu odbył się odbiór techniczny tej inwestycji z udziałem sokólskiego starosty Piotra Rećki i burmistrza Krynek Jolanty Gudalewskiej. Co ciekawe, nie było tradycyjnego jeszcze niedawno przy takich okazjach przecięcia wstęgi.
Ale bardziej zastanawia mnie co innego. Dlaczego poczyniono oszczędności i na etapie projektowania nie uwzględniono linowych barierek w najbardziej niebezpiecznych miejscach? Teraz bezwzględnie należałoby ustawić chociaż znaki ostrzegawcze o niebezpiecznym poboczu i śliskiej nawierzchni.
Wczoraj właśnie samochód wpadł tam do rowu. Kiedy nadjechałem, na miejscu nikogo nie było. Zobaczyłem tylko uszkodzone auto. Było trochę dżdżysto, a kierowca nie zachował szczególnej ostrożności i samochód ześlizgnął się z mokrej jezdni. Wkrótce mają nadejść przymrozki, a potem chwyci mróz, spadnie śnieg. Ta droga niemal cała biegnie przez las, dlatego często i długo jezdnia będzie śliska, nieraz przydarzy się tam też przysłowiowa „szklanka”. Droga ta nie jest często użytkowana, ruch na niej panuje niewielki. Piaskarki i pługi śnieżne pojawią się tam raczej później niż gdzie indziej. Zatem uważajmy! Jedźmy wolno i ostrożnie przy każdej pogodzie.
Jerzy Chmielewski