Kończę właśnie artykuł o historii naszej cerkwi. W najbliższym czasie opublikuję go na tym portalu. Intensywna kwerenda materiałów archiwalnych pozwoliła mi ustalić nowe nieznane dotychczas fakty, choć wciąż białych plam jest wiele. Przede wszystkim bardzo mało jest informacji z okresu unickiego. Trochę dokumentów zachowało się jedynie z jego schyłku – z pierwszej połowy XIX wieku. Intrygującą zagadką wciąż pozostają też średniowieczne mohlicy w Ostrowiu Południowym.

Dotarłem do niezwykle interesujących dokumentów, przechowywanych w archiwach w Grodnie i Mińsku, odnośnie budowy w połowie XIX w. poprzedniczki obecnej cerkwi, spalonej w sierpniu 1915 r. przez wycofujące się wojska rosyjskie. Starania o jej wybudowanie trwały bardzo długo. Istniejąca świątynia, jeszcze unicka, musiała być już w bardzo złym stanie.
Chłopi z Ostrowia niemal dwadzieścia lat toczyli urzędniczą batalię z carską administracją o wypłatę odszkodowań z tytułu poniesionych przez nich strat – rekwizycji żywności, zwierząt i towarów na potrzeby armii rosyjskiej w okresie wojen napoleońskich 1812-1813 oraz w 1815 roku. Ich wniosek uwzględniono dopiero na początku lat czterdziestych. Do wydania pozytywnej decyzji przyczyniła się pewnie deklaracja o ofiarowaniu przez nich otrzymanych pieniędzy na budowę cerkwi.
Mieszkańcom Ostrowia przyznano reparacje wojenne w wysokości 2623 ruble. 730 rubli z tej kwoty przypadło katolikom (byli w mniejszości), którzy pieniądze te zatrzymali sobie. Wówczas prawosławni także zmienili swą decyzję, wnioskując o przeznaczenie swojej części na powinności czynszowe i inne, które posiadali wobec dworu Świdziałówka, do którego należeli. Jego dzierżawca – pan Daszkiewicz – należną im kwotę rozdysponował zgodnie z ich wolą. Po potrąceniu zobowiązań część pieniędzy im rozdał, uzyskawszy wcześniej na to zgodę ministerstwa dóbr państwowych.
Dzierżawca Świdziałówki jednocześnie zadeklarował ofiarę na budowę cerkwi w postaci stu pieszych i dwudziestu z zaprzęgiem roboczodni przy pracach budowlanych, jako zaległości chłopów wobec dworu. Dodatkowo wyraził wolę, by przekazać do swobodnej dyspozycji proboszcza siedlisko po zmarłym mieszkańcu Ostrowia. Władze administracyjne, którym podlegał, nie wyraziły jednak na to zgody. Powołały się na przepisy, zabraniające dzierżawcom skarbowych majątków odrabiania przez chłopów pańszczyzny w miejscach nienależących do dworu i nakazujące na opuszczonych zagrodach osiedlać nowych gospodarzy.
Cdn
Jerzy Chmielewski