Pierwszym dokumentem historycznym wskazującym na istnienie cerkwi w Ostrowiu jest spis inwentarza starostwa grodzieńskiego z 1578 r. Listę blisko sześćdziesięciu zamieszkałych tu wówczas rodzin chłopów królewskich zamyka „Wasil Pop Ruski”.
Między Grodnem a Supraślem
Kolejna wzmianka pochodzi z 1596 roku. Wówczas to – jak podaje prof. Antoni Mironowicz w książce „Podlaskie ośrodki prawosławne…” – cerkiew w Ostrowiu posiadała dwie włóki ziemi, a obsługiwał ją duchowny z pomocnikiem. Najpewniej powstała ona w tym samym okresie, w XV-XVI wieku, kiedy budowano pierwsze cerkwie w innych pobliskich miejscowościach – np. w Gródku (koniec XV w.), w Krynkach (w latach 60. XVI w.), Jurowlanach (pierwsza pisana informacja historyczna z 1578 r.).
Na tutejszych ziemiach, których rdzennymi mieszkańcami byli pogańscy Jaćwingowie, prawosławie pojawiło się już w pierwszych wiekach drugiego tysiąclecia, kiedy tereny dzisiejszej Białostocczyzny należały do księstw ruskich. Szczególne znaczenie dla rozwoju Cerkwi prawosławnej w tych okolicach miało założenie w 1500 roku monasteru w pobliskim Supraślu, który wkrótce stał się drugim pod względem rangi ośrodkiem zakonnym po Ławrze Kijowsko-Pieczerskiej.
Pierwsze cerkwie budowano z drewna, należy więc przypuszczać, że w Ostrowiu ogółem było kilka (trzy-pięć) poprzedniczek obecnej świątyni.
Z rachunków ekonomii grodzieńskiej z roku gospodarczego 1766/67 wynika, iż wówczas w Ostrowiu wzniesiono nową drewnianą unicką świątynię, prawdopodobnie pod wezwaniem św. Mikołaja. Budowano ją za pieniądze chłopów, z obowiązującego w ekonomii specjalnego podatku dziesiątego grosza – „składki na cerkwie i kościoły”.
Do końca XVIII w. ostrowskie cerkwie funkcjonowały jako filialne parafii w Krynkach. Po III rozbiorze Polski w 1795 roku nastała nowa struktura administracyjna. Ostrów znalazł się w Prusach, a sąsiednie Krynki w Rosji, w związku z czym zaszła też konieczność podziału kryńskiej parafii. Ostrowska cerkiew usamodzielniła się jako parafialna w 1798 r. Obejmowała następujące miejscowości (w nawiasie ilość dymów, czyli zamieszkałych unickich zagród):
Ostrów (107),
Grzybowszczyzna (2),
Leszczana, czyli Leszczany (6),
Studziana, czyli Studzionka (1),
Nietupa (29),
Myliczne, czyli Żylicze (5),
Gurany, czyli Górany (3),
Kłyszawka (4),
Strzelce na Plantach, czyli Świdziałówka Nowa (2),
Wierzchpoczopka, czyli Poczopek (2),
Talkowszczyzna (6),
Trzciana, czyli Trzciano Stare (3),
Nowinka (3),
Studziałow, czyli Szudziałowo (2),
Ostrówek (4).
Tamta cerkiew w Ostrowiu była wtedy tak jak i dziś pod wezwaniem Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny. W 1836 r. wyposażono ją ponownie w ikonostas. Stało się tak z inicjatywy litewskiego biskupa unickiego Józefa Siemaszki, kiedy w całej diecezji w latach 1833-1837 przywracano w unickich cerkwiach wystrój i wyposażenie charakterystyczne dla wschodnich świątyń. Usuwano organy, ambony, boczne ołtarze, budowano – zlikwidowane pod wpływem rzymskim – ikonostasy.
W 1839 r. w wyniku zatwierdzonej przez cara decyzji soboru połockiego Kościół unicki wrócił na łono prawosławia. Proboszczem parafii w Ostrowiu był wówczas ks. Józef Wołczkiewicz.
Wielka budowa
Budynek cerkwi wtedy musiał być bardzo stary i nie nadawał się do remontu, gdyż parafianie czynili przez wiele lat starania o budowę nowej świątyni.
Chłopi z Ostrowia niemal dwadzieścia lat toczyli urzędniczą batalię z carską administracją o wypłatę odszkodowań z tytułu poniesionych przez nich strat w okresie wojen napoleońskich w 1812, 1813 i 1815 roku. Ich wniosek uwzględniono dopiero na początku lat czterdziestych. Do wydania pozytywnej decyzji przyczyniła się pewnie deklaracja o ofiarowaniu otrzymanych przez nich pieniędzy na budowę cerkwi.
Mieszkańcom Ostrowia przyznano reparacje wojenne w wysokości 2623 rubli. 730 rubli z tej kwoty przypadło katolikom, którzy pieniądze te zatrzymali sobie. Wówczas prawosławni także zmienili swą decyzję, wnioskując o przeznaczenie swojej części na powinności czynszowe i inne wobec dworu Świdziałówka, do którego należeli. Jego dzierżawca – pan Daszkiewicz – należną im kwotę rozdysponował zgodnie z ich wolą. Po potrąceniu zobowiązań część pieniędzy im rozdał, uzyskawszy wcześniej na to zgodę ministerstwa dóbr państwowych.
Dzierżawca Świdziałówki jednocześnie zadeklarował ofiarę na budowę cerkwi w postaci stu pieszych i dwudziestu z zaprzęgiem roboczodni przy pracach budowlanych, jako zaległości chłopów wobec dworu. Dodatkowo wyraził wolę, by przekazać do swobodnej dyspozycji proboszcza siedlisko po zmarłym mieszkańcu Ostrowia. Władze administracyjne, którym podlegał, nie wyraziły jednak na to zgody. Powołały się na przepisy, zabraniające dzierżawcom skarbowych odrabiania przez chłopów pańszczyzny w miejscach nienależących do dworu i nakazujące na opuszczonych zagrodach osiedlać nowych gospodarzy
W pierwszej połowie XIX wieku koszty budowy cerkwi w zachodnich guberniach ponosili z reguły sami parafianie oraz właściciele i dzierżawcy majątków. Po powstaniu styczniowym były już one wznoszone na koszt państwa. Wydzielono na ten cel specjalny fundusz liczący 500 tys. rubli, napływały też datki z całego imperium. Chodziło oczywiście o wzmocnienie na tych terenach pozycji prawosławia, które w carskiej Rosji było religią państwową. Budowa kościołów długo była całkiem zakazana nawet tam, gdzie dominowała ludność katolicka.
Powstaje zatem pytanie, skąd pochodziły fundusze na budowę ostrowskiej cerkwi w latach czterdziestych XIX w. Parafianie z pewnością partycypowali w kosztach, choć nie w takim stopniu jak to zakładano, przyznając im odszkodowania za straty z okresu wojny napoleońskiej 1812 r.
W tym czasie nie tylko parafia ostrowska borykała się z problemami ekonomicznymi. Zły stan techniczny pounickich cerkwi był problemem całej diecezji litewsko-wileńskiej. Świątynie te wymagały niezwłocznych remontów. W niektórych parafiach nie było też plebanii i posługujący w nich duchowni zmuszeni byli z rodzinami mieszkać kątem u parafian.
W tej sytuacji Świątobliwy Synod wydał ukaz z dnia 20 lipca 1842 roku, w którym zabezpieczał sytuację ekonomiczną duchowieństwa. Parafie zostały podzielone na siedem kategorii według ich wielkości. Na szczególne wsparcie finansowe mogły liczyć te najuboższe, czyli takie, które posiadały znikomą liczbę wiernych i położone były na terenach innowierczych. Bardziej liczne były zdane na możliwości finansowe wspólnoty. W oparciu o takie materialne postanowienia Świątobliwego Synodu diecezja litewsko-wileńska przystąpiła do modernizacji obiektów sakralnych wchodzących w jej skład.
Trudno powiedzieć, do jakiej kategorii została zaliczona parafia ostrowska. Była stosunkowo liczna, a na tych terenach prawosławni przeważali. Musiała jednak otrzymać jakieś rządowe wsparcie na budowę nowej cerkwi, gdyż sami parafianie tak dużego ciężaru finansowego sami udźwignąć raczej nie byli w stanie, przeznaczając nawet na ten cel odszkodowania wojenne.
Jak widać na zdjęciu budynek cerkwi w Ostrowiu był dość okazały. Dużą drewnianą konstrukcję posadowiono na solidnym kamiennym fundamencie. Była z zewnątrz oszalowana i pokryta blachą. W tamtym czasie koszt wzniesienia takiej świątyni wynosił ok. 20 tys. rubli. Dla porównania dzień pracy w folwarku wyceniano wówczas na 15-20 kopiejek. Parafia liczyła wtey około tysiąca dusz. Chłopi mieli bardzo niskie dochody, a z dniówek w majątku dzierżawca odliczał jeszcze niemały czynsz. Zatem ciężaru finansowego w związku z budową cerkwi w całości udźwignąć nie byli w stanie.
W tej sytuacji władze cerkiewne pod koniec 1842 r. zwróciły się z prośbą o wsparcie na budowę cerkwi w Ostrowiu do właścicieli okolicznych majątków szlacheckich. Wystosowały ją do reprezentującego ich powiatowego marszałka szlachty w Sokółce. Urząd ten (o charakterze samorządowym) dwukrotnie rozesłał zaproszenia do właścicieli dworów, by okazali swą pomoc. Ci zaś nie byli prawosławni (katolicy bądź Tatarzy), więc pewnie dlatego ich odzew był symboliczny. Dziedzic wsi Ostrówek, pan Iskra, ofiarował 5 rubli. Tyle samo przekazał pan Talkowski, do niedawna właściciel kolonii Talkowszczyzna. Jego folwark wraz z wsią przejął skarb państwa. Tłumaczył się, iż nie będąc już właścicielem większej kwoty dać nie może.
Dziedzic wsi Leszczany, pan Baranowski, ofiarował 10 rubli. Powiedział, że na więcej go nie stać, bo jego chłopi są biedni, co oznacza że od nich pobrał te pieniądze. Z kolei właściciel majątku Nietupa, pan Gorlewski, zbiórkę tę po prostu zignorował. Na dwukrotne prośby sokólskiego marszałka szlachty nawet nie odpowiedział.
Według jednego z przekazów za budulec posłużyły rosnące w pobliżu sosny, które ścinano i na miejscu robiono z nich elementy konstrukcyjne oraz materiał na stolarkę. To z pewnością obniżyło koszty, a że tak było jest wielce prawdopodobne. Wówczas w wielu miejscach rosły jeszcze masywne wiekowe drzewa. Takie zagajniki były na pagórkach. Nie karczowano ich pod pola uprawne, gdyż ziemia była tam licha.
Cerkiew ukończono prawdopodobnie dopiero w 1852 r. (tak podają niektóre źródła). Wewnątrz długo jeszcze nie było jednak pełnego wyposażenia. W latach 1869-1870 przeprowadzono przegląd świątyń prawosławnych w guberni grodzieńskiej. Wykazał on różne niedostatki m.in. w cerkwiach dekanatu sokólskiego, w tym w Ostrowiu. Brakowało szat liturgicznych, sprzętów cerkiewnych, dzwonów, świeczników i innych utensyliów.
Lata największej świetności
W drugiej połowie XIX wieku parafia była już bardzo rozległa – w promieniu około dziesięciu kilometrów obejmowała dwadzieścia dwie miejscowości (niektórych z nich już nie ma) z dwoma tysiącami wiernych. W 1858 roku proboszczem został ks. Antoni Szymański, absolwent Litewskiego Seminarium Duchownego, rok wcześniej wyświęcony przez metropolitę Siemaszkę. Wierni wkrótce wybudowali mu dom i budynki gospodarcze. Do końca wieku liczba parafian wzrosła do 3771 dusz.
W 1879 r. w Szudziałowie wyświęcono filialną cerkiew św. Jerzego, nabożeństwa odbywały się tam raz w miesiącu.
Ks. Antoni Szymański w ostrowskiej parafii spędził 37 lat – całe swe kapłańskie życie. Przez cztery kadencje wybierany był na dziekana sokólskiego, za co w 1892 r. został odznaczony orderem św. Anny III stopnia. Zmarł, będąc już w stanie spoczynku, w 1897 r. w Nowej Woli, dokąd udał się w odwiedziny i tam został pochowany na parafialnym cmentarzu. Pięć lat wcześniej parafię objął nowy duchowny, przedtem nauczyciel szkoły w Trześciance, ks. Teodozjusz Leszkiewicz. Niestety, w 1896 r. zmarł na gruźlicę.
Nowym proboszczem w 1897 r. został ks. Bazyli Smirnow, który do Ostrowia przyszedł z Knyszyna. Przeprowadził on gruntowny remont świątyni, doprowadzając do oszalowania jej wewnątrz i na zewnątrz oraz wybudowania przy bramie stróżówki. Koszt remontu pokryli parafianie.
W 1900 r. usamodzielniła się parafia w Szudziałowie. Przeszło do niej sześć miejscowości z ponad tysiącem wiernych.
W 1902 r. parafianie znów zebrali ofiary, tym razem na pomalowanie świątyni i powiększenie ikonostasu. Proboszczem był wówczas ks. Włodzimierz Chomicz, nauczyciel z Grodna, który święcenia kapłańskie otrzymał z rąk biskupa grodzieńskiego Joachima.
W 1903 r. wyświęcono zbudowany w pobliżu cerkwi dwupiętrowy murowany budynek szkoły parafialnej, wzniesiony na koszt konsystorza – z dwiema obszernymi salami lekcyjnymi oraz dwoma mieszkaniami dla nauczycieli. Stał on w miejscu szkoły podstawowej, zamkniętej na początku lat 90. XX w. (mieści się tam teraz pensjonat turystyczny).
Pod koniec XIX i w pierwszej dekadzie XX wieku ostrowska parafia poczyniła szereg kosztownych przedsięwzięć. Wtedy została wybudowana okazała plebania. Był to piękny duży drewniany budynek. Wokół niego, podobnie jak naokoło cerkwi, rosło wiele rozłożystych drzew liściastych, nadających wzgórzu niepowtarzalny klimat.
W 1903 r. rozpoczął się kolejny remont budynku świątyni, prace z przerwami trwały dziesięć lat. Dlatego tak długo, że najpierw budowano kaplicę cmentarną św. Włodzimierza. Wyświęcona została w 1907 r.
Nowy blask ostrowska parafia zyskała głównie dzięki energicznemu proboszczowi, którym był wówczas ks. Włodzimierz Chomicz. Do Ostrowia przybył wiosną 1901 r. Wcześniej był nauczycielem jednej z cerkiewno-parafialnych szkół w Grodnie.
Już na początku 1904 r. proboszcz Chomicz otrzymał od archireja list pochwalny z podziękowaniem dla niego i parafian za trud i ofiary włożone w prace remontowe przy świątyni oraz jej wyposażenie. Na remont – jego pierwszy etap – wierni przekazali łącznie 480 rubli. Za taką kwotę można było wówczas kupić trzy hektary ziemi, czyli dziś byłoby to jakieś sto tysięcy złotych. Dodatkowo zebrano od parafian 230 rubli na zakup nowego cerkiewnego dzwonu, ważącego ponad 250 kg. Był trzy razy większy od poprzedniego, bardzo starego, który pękł i oddano go w rozliczeniu ludwisarni na przetopienie.
Tej wielkości nowy dzwon, który zawisł na wieży cerkiewnej, kosztowałby dziś pewnie ze 40 tys. zł. Ale dzwonił on jedynie nieco ponad dziesięć lat, do sierpnia 1915 r. Wtedy wycofujące się wojska rosyjskie podpaliły wieżę cerkiewną, a ogień strawił całą drewnianą świątynię, tylko co niedawno gruntownie odnowioną. Zrobiono to z przyczyn militarnych, gdyż cerkiew stała na strategicznym wzniesieniu. Chodziło o to, by wroga pozbawić dogodnego punktu obserwacyjnego, jakim była wieża cerkiewna.
A co się stało z dzwonami, szczególnie tym dużym, zakupionym na początku wieku? Wiadomo, że w warunkach wojny one również miały militarne znaczenie. Wraz z cofającym się na wschód frontem transportowano także dzwony, pozdejmowane z cerkwi gdzie tylko się dało. W hutach w głębi Rosji przetapiano je na pociski i inne elementy zbrojeniowe. Podobno ktoś widział ostrowskie dzwony na wagonie kolejowym w Grodnie. Może jakiś ślad pozostał w dokumentacji z tamtych czasów, przechowywanej w wojskowym archiwum historycznym w Moskwie. Składane do sztabu raporty dowódców zawierały skrupulatny opis działań każdego dnia. Jakaś ewidencja konfiskowanych dzwonów musiała być prowadzona.
W połowie lutego 1914 r. ostrowska cerkiew została wyświęcona po kapitalnym remoncie. Uczestnik tej uroczystości napisał: „Nowy trzypoziomowy ikonostas, wspaniale wykonany i bogato złocony, został wyposażony w nowe artystycznie wykonane ikony i drogie kioty. Czysty wewnętrzny wygląd, udanie dobrane kolory farb, cerkiew pełna światła”. Remont ten znów sfinansowali parafianie.
Tajemnicę zabrali do grobu
Znajdujący się w odległości kilometra od cerkwi cmentarz parafialny, o powierzchni 2,5 ha, założony został w roku 1840. Wcześniej grzebano zmarłych na wiejskich mogiłkach w Ostrowiu (obecnie Południowym), na których zaprzestano powszechnych pochówków na początku XIX w. Opis wizytacji cerkwi, przeprowadzony w 1804 roku. mówi, iż naokoło niej znajdował się cmentarz („od ulicy kamieńmi, a dalej drzewem oparkaniony”), „na którym ciała zmarłych dotąd pogrzebują się”. Zatem dzisiejsza cerkiew stoi na dawnym cmentarzu unickim. Na początku XIX w. był on jeszcze czynny.
W 1907 roku nowy cmentarz parafialny został uporządkowany i otoczono go murem. Bezdzietne małżeństwo – Eudokia i Teodor Hrybkie (Grzybkowie) z Ostrowia Północnego – ufundowało cerkiew cmentarną św. Włodzimierza. Pod ołtarzem wybudowano dla nich grobowiec, gdzie spoczęli niedługo po powrocie z bieżeństwa – ewakuacji w głąb Rosji, dokąd mieszkańcy tych terenów masowo wyjechali w sierpniu 1915 r.
Ostrowscy parafianie przed wyjazdem na wschód podobno postanowili w tajemnym miejscu zakopać precjoza liturgiczne, księgi, dokumentację, a także cerkiewne dzwony. Legenda głosi, że kilka osób, które te skarby zakopały, złożyły przysięgę proboszczowi ma ewangelię, że zanim nie wrócą, tego miejsca nikomu nie zdradzą. Niestety po I wojnie światowej z bieżeństwa nie wrócił ani ks. Siemaszko, ani osoby, które zakopywały wyposażenie cerkwi. Tajemnicę zabrali do grobu.
Parafianom, którzy powrócili z bieżeństwa, polskie już władze długo nie pozwalały na uruchomienie parafii i budowę nowej cerkwi. Do 1928 r., kiedy to utworzono w Ostrowiu filię parafii jurowlańskiej, księża z Krynek lub Jurowlan świadczyli posługi religijne w cmentarnej cerkwi św. Włodzimierza. W 1930 r. w końcu uruchomiono samodzielną parafię z tą cerkwią jako parafialną. Proboszczem parafii został ks. Antoni Sawicz, późniejszy wieloletni proboszcz cerkwi w Krynkach.
Nową cerkiew zbudowano w trzy lata
W latach 1940-1948 proboszczem ostrowskiej parafii był ks. Bazyli Siemientowski, człowiek wybitnie wykształcony, absolwent Litewskiego Seminarium Duchownego, Uniwersytetu Wileńskiego i Studium Teologii Prawosławnej w Warszawie. Były to bardzo trudne i niespokojne czasy. Podczas okupacji hitlerowskiej proboszcz Siemientowski wstawiał się u Niemców, broniąc swych parafian przed wywiezieniem do obozu koncentracyjnego.
Po zakończeniu wojny rozpoczęto przygotowania do budowy nowej cerkwi. Kamień węgielny położono w 1949 r. Po trzech latach, 28 sierpnia 1952 r., biskup Tymoteusz wyświęcił murowaną cerkiew ponownie ku czci Zaśnięcia Bogarodzicy. Stanęła ona na miejscu poprzednich cerkwi ostrowskich.
Dzięki staraniom ks. Aleksandra Klimuka, od 1982 r. proboszcza parafii w Ostrowiu, ofiarności wiernych i pozyskanym dotacjom świątynia została gruntownie odnowiona w środku i na zewnątrz. Remonty sukcesywnie z kilkuletnimi przerwami prowadzono od drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych do 2021 r. W latach 2002-2012 wybudowano też nową plebanię. Poprzednia – ponadstuletnia – nie nadawała się już do remontu i ją rozebrano.
Proboszczowie cerkwi w Ostrowiu
1802-1807 – ks. Teodor Kaczanowski (paroch unicki)
1807-1830 – ks. Maciej Tymiński (paroch unicki)
1830-1845 – ks. Józef Wołczkiewicz (paroch unicki, a od 1839 r. ksiądz prawosławny)
1845-1846 – ks. Szymon Paszkiewicz
1846-1858 – brak danych
1858-1892 – ks. Antoni Szymański
1892-1896 – ks. Teodozy Leszkiewicz (wikary 1892-93, 1894-1896 proboszcz)
1897-1898 – ks. Paweł Fiedorowicz
1898-IV.1901 – ks. Bazyli Smirnow
V.1901-VI.1901 – ks. Jan Olchowski
VII.1901-1911 – ks. Włodzimierz Chomicz
1911-1915 – ks. Józef Siemaszko
przerwa w działalności parafii (bieżeństwo)
1924 – ks. Cyryl Lenko
1928-1932 – ks. Antoni Sawicz (rektor filii cerkwi jurowlańskiej)
1932-1937 – ks. Michał Gaponik (rektor filii)
1937-1940 – ks. Jan Wróblewski (rektor filii)
1940-1948 – ks. Bazyli Siemientkowski
1948-1955 – ks. Jan Bandałowski
1955-1957 – ks. Paweł Biełoboki
1958-1960 – ks. Mikołaj Potapczuk
1960-1969 – ks. Rafał Czystowski
1969-1974 – ks. Aleksander Mamczur
1974-1982 – ks. Andrzej Berezowiec
od 1982 – ks. Aleksander Klimuk
Jerzy Chmielewski