Chmielewscy (cd.)
Klemens Chmielewski został ochrzczony 26 listopada 1836 r. w cerkwi w Ostrowiu, wtedy jeszcze unickiej. Sakramentu chrztu udzielił paroh Józef Wołczkowicz, który trzy lata później w wyniku kasaty unii przewodził ostrowskiej wspólnocie już jako duchowny prawosławny.

Urodzona w latach dwudziestych XIX w. córka Kajetana Chmielewskiego seniora Agata prawdopodobnie popadła w staropanieństwo. Dorastając bez matki u boku ojca, dwóch braci rodzonych i jednego przyrodniego, o wiele od niej starszego, który założył rodzinę, z pewnością nie była dobrą partią do zamążpójścia. Według spisu z 1845 r. pod jednym dachem mieszkało w ciasnej chałupince aż siedem osób. Były to cztery osoby dorosłe pracujące – dwie kobiety i dwóch mężczyzn – oraz trzech małoletnich chłopców. Kajetan senior zatem już nie żył (miałby wtedy pod siedemdziesiątkę). Gospodarzył – w pańszczyźnianym skarbowym majątku Świdziałówka, do którego należał Ostrów wraz kilkunastoma okolicznymi wsiami – jego syn z pierwszego małżeństwa Kajetan, mieszkając razem z żoną Katarzyną i przyrodnim rodzeństwem, Szymonem, Janem i Agatą. Miał też dwóch własnych synów – mego pradziadka Klemensa i Piotra. Klemens pozostał na ojcowiźnie, a jego brat Piotr poszedł w „prymaki” do córki Kunacha, kilka domów dalej. Szymona jako najstarszego młodzieńca w rodzinie zabrano na 25 lat do carskiego wojska. Z przyrodniego rodzeństwa w domu Kajetana juniora pozostała tylko przyrodnia siostra Agata.
W połowie XIX wieku ród Chmielewskich zaczął się szybko rozrastać. Z czasem w Ostrowiu było aż jedenaście domostw, gdzie jakiś Chmielewski był głową rodziny.
We wsi długo krążyła legenda, zgodnie z którą moja rodzina szybko się rozrosła po tym, jak starą pannę Chmielewską wyswatano z kawalerem ze wsi Padbahonniki w majątku Alekszyce za Krynkami, położonej teraz w Białorusi. Przerzucono go do Ostrowia nielegalnie. Odbyło się to w wielkiej tajemnicy, podczas żniw na granicy pól na linii dzisiejszych Ozierskich i Rachowika. Kawalera przywieziono do panny wieczorem na żeleźniaku, ukrytego w snopach. Batiuszka w cerkwi w Ostrowiu udzielił im ślubu, ale żanich musiał przyjąć nazwisko żony. Duchowny obawiał się kłopotów, gdyby we wsi pojawiło się raptem nowe nazwisko.
Z tego małżeństwa miało się urodzić siedmiu synów, którzy potem pozakładali rodziny na innych siedliskach. Tyle legenda. I jak to zwykle bywa, jest w niej trochę prawdy. Najstarszy obecnie przedstawiciel rodu Chmielewskich z Ostrowia – Józef, który w czerwcu ukończył sto lat – jakiś czas temu potwierdził mi tę opowieść, tylko nie umiał powiedzieć, w jakich dokładnie latach miało to miejsce. – Było to bardzo dawno – stwierdził jedynie. Podał mi nawet prawdziwe nazwisko tamtego swego przodka – Siniuta. Sprawdziłem, iż rzeczywiście takie na Grodzieńszczyźnie w okolicach Alekszyc występuje do dnia dzisiejszego.
Cdn
Jerzy Chmielewski