Zaraz po lecie 1944 r. na terenach, gdzie przeszedł front wojenny, nowa administracja natychmiast przystąpiła do organizacji szkolnictwa. W trzech naszych Ostrowach, także w Góranach i innych wsiach, nawet w niewielkich Ozierskich, nauczanie odbywało się tak jak przed wojną w ciasnych prywatnych domach. Po trzech latach przerwy starsi uczniowie znaleźli się w jednej klasie z młodszymi. Chłopaki – „przerostki” byli bardzo niegrzeczni – na lekcjach hałasowali, urządzali psikusy. Nie każdy nauczyciel dawał radę nad nimi zapanować.

W Ostrowiu Południowym szkoła wciąż mieściła się w domu Antoniny Radel, a dla ostatniej siódmej klasy u Janiny Putko. Pierwszego dawno już nie ma, rosną tam chaszcze. Drugi jeszcze stoi, ale od lat opuszczony również popada w ruinę.
W pamięci uczniów nazwiska tużpowojennych nauczycieli w większości się nie utrwaliły, jeśli już to tylko imiona bądź przydomki. Wiadomo, że w drugiej połowie lat czterdziestych szkołę prowadziła niejaka Bronka. Była to młoda, energiczna osoba. Na jej barkach spoczywał niezwykle trudny oświatowy i logistyczny obowiązek. Musiała mieć w sobie autentyczne powołanie do, jak to się wówczas mówiło, niesienia kaganka oświaty na wieś. Ona właśnie pod koniec lat czterdziestych zorganizowała budowę nowej szkoły, która stanęła w miejscu carskiej, spalonej w 1915 r. Budulec, który mieszkańcy przywieźli furmankami z Sokółki, pochodził z tamtejszych przedwojennych koszar wojskowych (znajdowały się na terenie dzisiejszego Osiedla Zielonego, niedaleko dworca kolejowego).

Pod nadzorem majstrów dużą i przestronną siedmio- a potem ośmioklasową szkołę zbudowano czynem społecznym. Jedynie górną kondygnację z mieszkaniami dla nauczycieli wykończono nieco później. Oddano ją do użytku po 1953 r. Prace wykończeniowe wykonywał majster z Sokółki, który przywoził ze sobą lizaki i na przerwach sprzedawał je uczniom po 50 gr. W późniejszym terminie dobudowano też ganek wejściowy, gdzie urządzono szatnię.

Nauczyciele się zmieniali. W latach pięćdziesiątych byli nimi Wacia z Łapicz, Romka z Górki, Fienia z Rowka, Chomik ze Słoi oraz Jan Aleksiejuk z żoną z Góran. Ze wsi Nałogi k. Bielska Podlaskiego przyjechała tu do pracy także Regina Kruszewska (Radel po mężu). W Ostrowiu Południowym zapoznała kawalera Zygmunta i wyszła za niego za mąż. Z czasem pobudowali oni sobie we wsi dom. „Reniaczka”, jak potocznie nazywaliśmy swoją nauczycielkę, w szkole w Ostrowiu przepracowała do emerytury. Była lubianą i szanowaną osobą. Z jej inicjatywy powstało we wsi Koło Gospodyń Wiejskich, dzięki czemu kobietom organizowano kursy kulinarne, na których poznawały nowe przepisy potraw (np. włoskiej sałatki wielowarzywnej z majonezem).
Regina Radel z wyróżniającą się uczennicą na placu szkolnym, w tle ostrowska cerkiew. Rok 1959 lub 1960 (na zakończenie roku szkolnego). Ze zbiorów Eugeniusza MakalaPo wybudowaniu szkoły jej kierownikiem został Leon Fiłonowicz z Szudziałowa. Po kilku latach objął on jednak posadę inspektora oświaty w Sokółce. Jego miejsce zajął brat Marian. Wcześniej był nauczycielem w Ozieranach i tam zapoznał swą przyszłą żonę Ninę. Na „górce” w szkole w Ostrowiu mieszkali wiele lat. Mieli syna i córkę. Marian Fiłonowicz pracował – do emerytury – jako kierownik, a po zmianie nazwy stanowiska – dyrektor. Żona była woźną, a do jej zadań należało m.in. palenie zimą w siedmiu piecach kaflowych…
Cdn
Jerzy Chmielewski