Dziś jest Dzień Dziecka, a za trzy tygodnie rozpoczną się wakacje, co mimowolnie skłania do szkolnych wspomnień z dzieciństwa. „Droga dziatwo” – tak do nas uczniów w Ostrowiu na cotygodniowych apelach oraz podczas różnych akademii i uroczystości zawsze zwracał się dyrektor Marian Fiłonowicz. Choć minęło już ponad pół wieku, wciąż pamiętam, jak wypowiadał te dwa sympatyczne słowa, ale o czym dalej mówił, to już nie bardzo kojarzę.
O historii swojej szkoły kiedyś już na tej stronie pisałem i to dość obszernie. Od tego czasu udało mi się dotrzeć do nowych informacji, pozwalających chociażby ustalić, kiedy dokładnie została zbudowana. Wkrótce swój opis zaktualizuję i poszerzę, zamieszczając go w osobnej rubryce.
Czytelnikom już dawno obiecałem, iż opiszę też inne szkoły w okolicy, chociaż niektóre. Bo było ich dawniej bardzo dużo, miała je niemalże każda wieś – Ostrów Nowy, Górany, Ozierskie, Leszczany, Nietupa, Plebanowo, Kruszyniany, Ozierany, Ostrówek, Harkawicze, Pierożki, Knyszewicze, Minkowce, Babiki, Suchynicze, Wierzchlesie, Talkowszczyzna, Boratynszczyzna… Dziś to niestety zapomniany już rozdział najnowszej historii naszych okolic. A progi tych szkół przecież opuściło łącznie kilka tysięcy uczniów. W rodzinach przetrwało trochę fotografii dziadków i rodziców z lat szkolnych. Pokrywa je jednak już kurz niepamięci. Czasem tylko takie fotki ktoś wrzuci do Internetu, gdzie po kilku dniach nostalgicznego zachwycania się nimi giną jak kamień w wodę.
Do kierowników i nauczycieli tych szkół mam szacunek i podziw, że nieśli tu kaganek oświaty, ale jednocześnie wielki żal, iż nie udokumentowali powstania i funkcjonowania placówek, w których nauczali, a czasem także mieszkali. Czy prowadzono szkolne kroniki? Jeśli tak, to gdzie się podziały? Jakoś nikt dotąd nie pomyślał o monografii tutejszego szkolnictwa, nawet nie spisał wspomnień.
W istniejących (jeszcze) szkołach w Krynkach i Szudziałowie jakieś kroniki są prowadzone, ale zapisy w nich dotyczą niekiedy mało istotnych wydarzeń, co roku powtarzających się, jak Dzień Ziemi itp. Dobrze, że są tam kąciki ze szkolnymi pamiątkami i eksponatami. Warto to jednak poszerzyć i uporządkować, przy okazji wydać o tym jakiś trwały album, poświęcony także nieistniejącym szkołom z okolicznych wyludnionych miejscowości. Wiem, że to tylko pobożne życzenia, bo nawet niedawno wybrane tutejsze władze samorządowe w ogóle nie przejawiają takiego zainteresowania.
Mimo wszystko nie daję za wygraną, bo na taką ignorancję mojego przyzwolenia nigdy nie będzie. Swego czasu w Archiwum Państwowym w Białymstoku przeglądałem zespół Starostwa Powiatowego Sokólskiego. Znalazłem tam sprawozdania z wizytacji szkół wiejskich m.in. z najbardziej interesującego mnie terenu obecnych gmin Krynki i Szudziałowo. Te dokumenty zawierają nieznane dziś fakty i informacje o tych dawno zamkniętych placówkach.
Szkoła w Ostrowiu Nowym
Dziś nie ma po niej śladu, pozostał tylko pusty plac. Ten budynek mam jeszcze przed oczami. Kogo mogłem, pytałem o zdjęcia. Jak dotąd bezskutecznie. Ale oto tej wiosny wertując do swych celów badawczych roczniki „Niwy”, natrafiłem na dwa niewielkie artykuły o tej szkole z 1957 i 1958 roku i to ze zdjęciami. Autorem tekstów był Sokrat Janowicz. Oto co w nich wyczytałem.
Szkołę w Ostrowiu Nowym zbudowano w 1957 r. Na ten cel przyznano 60 tys. zł z Państwowego Funduszu Budowy Szkół i Ośrodków Kulturalnych. Jesienią 1956 r. kupiono okazały drewniany dom w Międzyrzeczu koło Sokołdy. Gospodarze go rozebrali i furmankami przewieźli do swojej wsi. Budowa ruszyła na wiosnę. Umówiono się, że od jednego ucznia jego ojciec przepracuje określoną ilość dni.
Już we wrześniu budynek z trzema klasami był gotowy do przyjęcia uczniów. Pozostało jeszcze ogrodzić plac szkolny i wybudować składzik gospodarczy przede wszystkim na opał. Stawiali go miejscowi cieśle, Eugeniusz Borowik z Ostrowia Południowego i Włodzimierz Gibulski (?).
Do tej pory, od jesieni 1944 r., szkoła w Ostrowiu Nowym mieściła się w wynajętych od gospodarzy dwóch domach, położonych w odległości ok. 300 m od siebie. W protokole spisanym po jej wizytacji, przeprowadzonej 4 marca 1954 r., napisano iż liczyła ona 54 uczniów i dwóch nauczycieli. Formalnie była to wtedy „szkoła podstawowa z białoruskim językiem nauczania”. Uczęszczały do niej dzieci z Ostrowia Nowego i Sosnowika. Uczyły je dwie nauczycielki, najpewniej siostry, Zinaida Stankiewicz i Mirosława Stankiewicz, które się jeszcze dokształcały. Jedna dojeżdżała z innej wsi, druga mieszkała kątem u gospodarza w wynajętym domu. Pierwsza przebywała wówczas na trzymiesięcznym urlopie macierzyńskim. Można tylko sobie wyobrazić jak z ponad 50-tką dzieciaków radziła sobie jedna młoda kobieta.
Cdn.
Jerzy Chmielewski